Podsumowanie Kwietnia
Część. Każdy ma jakieś założenie, gdzie walczy o swój sukces, u mnie tym miesiącem był kwiecień. Zacznijmy od tego, że najważniejszy start dla mnie w tym roku był właśnie w kwietniu. Jak większość z was wie, że startowałem w 3 Gdańskim Maratonie, ale najpierw liczby. Ten miesiąc nie był tak bardzo aktywny, jak poprzednie, gdzie maiłem w nogach ponad 300 km, nie mowie, że nie trenowałem, ale mniejszy kilometraż spowodowany był startem w maratonie.
Start w docelowej imprezie pokazał, ile potrzebuje odpoczynku i jak szybko się regeneruje, a więc nie za szybko. Moje koślawe nogi wykręciły 239 km czystego biegu, dorzuciłem 2 km pływania, 3 km chodzenia i 63 km to kolarstwo, gdzie całość zamyka się w 309 km. Wystartowałem w czterech różnych imprezach. Pierwsza to maraton. Tutaj cel był prosty pokazać charakter i złamać 3 h. Nie po to tyle trenowałem, by to mgło się nie udać. Pomimo kryzysu od 38 kilometra, dotarłem do mety z czasem 2:58:48, co jest życiówka poprawiona o 17 min. Taki był cel, a że pobiegłem jeszcze lepiej, niż zakładałem, to tylko znaczy, iż okres przed startem dobrze przepracowałem. Drugi start to parkrun. Tutaj chciałem sprawdzić się, jak wygląda moja forma po maratonie. W planach była ochota dobrze się bawić i jak by się udało wygrać go. Niestety nie wygrałem biegu, ale zaliczyłem, mocną piątkę z czasem 18:25 co dało mi 2 miejsce. Mały sukces a cieszy, znowu pudło w parkrun. Drugi start i znów za czyimiś plecami. Kiedy uda i się tam wygrać? Jak nie będzie konkurencji :).
Trzeci start to V Wojewódzki Bieg Żuławski, a przy okazji pomoc dla chorego chłopca. Do takich akcji nie trzeba mnie namawiać, pomoc przez bieganie to drugie ja. Bardzo chętnie pomogę w szczytnym celu. Tutaj silniejszy po maratonie ustaliłem sobie cel, jako że to było tylko 5 km, to chciałem złamać 18 min. W tym biegu nie było pełnego dystansu, zabrało 200 m, ale co tam przybiegłem z czasem, takim jak zakładałem 17:50. Udało mi się zająć 12 lokatę w open. Kolejny mały sukces a cieszy.
Czwarty start to Cykl Kaszuby Biegają w Kartuzach, dystans 10 km, ale każdemu GPS pokazał więcej, lepiej więcej niż mniej. Nie znałem trasy, gdyż została zmieniona, miałem cel na ten bieg, ale szybko go wycofałem podczas biegu. Dużo górek nie pozwoliło i wykręcić zakładanego czasu, ale to nic, człowiek cały czas się uczy. Miejsce 28 z czasem 41:41 daje wiele do myślenia, chyba nie wypadłem aż tak źle. Kolejne starty ? Najpierw przygotowania do debiutu w triatlonie już 18 czerwca w Elblągu. Po drodze jest jeszcze kilka imprez. Najbliższa to 13 maja, Nocny bieg parami ze świetlikami w Redzie, 20 maja to Kwidzyński bieg Papiernika, 21 maja Sierakowicka 15 (cykl KB), 27 maja Sligan Tczew.





Komentarze
Prześlij komentarz