Podsumowanie Marca

Siema. Marzec to kolejny etap w przygotowaniach do Gdańskiego maratonu 9 kwietnia. Jak to w marcu, ja nie odpuszczałem, bo mam cel na ten sezon i na najbliższy maraton. Załamać magiczna barierę 3 godzin, wiem że robi to tylko 2% w każdym biegu o długości 42.195, a ja chce się tez do nich zaliczać. W tym prawie wiosennym miesiącu przebiegłem 319 km, z czego około 40 km to zawody.
Na pierwszy ogień prolog z cyklu Kaszuby Biegają Chwaszczyńska 10, tam poszło mi, lepiej niż oczekiwałem, jest progres. Czas, jaki udało mi się wykręcić w tamtym roku to 39:38, a w tym 36:45, to znak, że się rozwijam i idę do przodu. Pozycji z tamtego roku nie poprawiłem, wszyscy trenują, wiec nie jest to łatwe, dla mnie to jeden ze sprawdzianów przed decydującym startem.
Kolejny etap w przygotowaniach to start w Onico Półmaraton Gdynia, jak wszyscy wiecie, traktowałem ten start, jako bazę treningową. Byłem zajączkiem na 1:35. Bawiłem się świetnie i to mi wystarczyło, długie wybieganie z dawką pozytywnej energii na każdym kroku. W głowie miałem też jak pójdzie mojej ekipie na tym dystansie, aspiracje mieli wielkie, a to, co udało im się osiągnąć to szacun, oby tak dalej. Widać ile energii miałem nawet przy końcówce.


Trzeci start to II Rodzinny bieg w Baninie zorganizowany przez studio s7. Bieg należał do takich biegów kameralnych jak dla mnie, dwa dystanse, 5 i 10 km, organizacja na wysokim poziomie. Trasa ulicami Banina i lasy to cos co lubię. Łono przyrody, tu biega mi się najlepiej, świerze powietrze i zwierzęta, piękna sprawa. Jako że prawie kończyłem przygotowania, udało mi się dobrze zakończyć zmagania na dystansie 10 km, 4 miejsce w open i 1 miejsce w kategorii. To tez jest znak, że maraton może wypaść bardzo dobrze. Na to liczę.
Z ważnych informacji na koncie mam też trochę z jazdy na rowerze, niewiele po niecałe 25 km. Pogoda robi się coraz cieplejsza, wiec to będzie tylko sprzyjało, by dużo jeździć. Kolejna ważną imprezą po maratonie to start w triatlonie, będzie to debiut dla mnie. Nie mogę się już doczekać, ale najpierw start na królewski dystansie. Jak mi pójdzie, dowiecie się za tydzień w niedzielę, relacja z ostatniego tygodnia przygotowań w sobotę.


Komentarze

Popularne posty